Carlos Augusto Casas, Ministerstwo Prawdy
czwartek, 23 lutego 2023
Tytuł oryginału: El ministerio de la verdad
Język oryginału: Hiszpański
Data wydania: 18 stycznia 2023 r.
Przekład: Iwona Michałowska - Gabrych
Wydawnictwo: Mova
Rok 2030, po ulicach jeżdżą elektryczne samochody, drony dostarczają paczki, a książki niemal odeszły w zapomnienie. Społeczeństwo trzymają w szachu urzędnicy Ministerstwa Prawdy – z pokoju 101 manipulują niczego nieświadomymi obywatelami zanurzonymi w cyfrowym świecie.
Studentka dziennikarstwa Julia Romero podejmuje śledztwo w sprawie śmierci ojca, którą uznano za samobójstwo. Kilka lat temu Gabriel Romero pisał artykuły obnażające działania Ministerstwa Prawdy. Został wtedy wyrzucony z redakcji, a po śmierci żony w wypadku pogrążył się w odmętach nałogu. Julia uświadamia sobie, że to, co brała dotąd za paranoję ojca, wcale nią nie było. Stopniowo odkrywa kolejne warstwy rzeczywistości, w której żyje.
Nic już naprawdę nie ma, wszystko tylko się wydaje. Istnieją wyłącznie pozory.
Muszę przyznać, że przede wszystkim „Ministerstwo Prawdy” było zabawną i łatwą lekturą. Co do samej fabuły, to były momenty, kiedy wydawało mi się, że powieść ma bardzo ciekawe tło i krytykę społeczną, innym razem wydawało mi się, że autor jest zbyt elitarny. Pozwólcie, że wyjaśnię, uważam to za bardzo interesujące, jak rysujecie tę przyszłość, w której sztuczna inteligencja i analiza danych zostały udoskonalone do tego stopnia, że są w stanie kontrolować społeczeństwo, lub jak społeczeństwo coraz bardziej woli dostęp do bardziej sensacyjnych wiadomości i rozrywki zamiast czytać bardziej złożone artykuły. To podejście wydało mi się bardzo interesujące. Ale z drugiej strony drażniło mnie to i sprawiało wrażenie elitarnego, gdy główny bohater spycha młodych ludzi ze wspomnianego społeczeństwa, ponieważ wolą „klasyczne gry wideo”, a nie „klasyczne książki”, na przykład sugerując że literatura znacznie przewyższa gry wideo, gdy są to dwie całkowicie różne formy rozrywki.
Jeśli chodzi o rozwój samej fabuły, w całej książce były trochę niewiarygodne momenty, ale ogólnie czytała się dobrze. Nie nazwałabym jej powieścią stulecia, daleko jej moim zdaniem do dzieł Orwella, ale warto tu zaznaczyć, że powstała ona w hołdzie "Rok 1984" i w tej kwestii spełnia swoją rolę.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Mova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz