Wojciech Chmielarz, Długa Noc
wtorek, 24 maja 2022Data premiery: 15 czerwca 2022 r.
Cykl: Jakub Mortka t. VI
Długa jesienna noc w Warszawie. W Komendzie Stołecznej Policji na kolejne przesłuchanie oczekuje mężczyzna, który jest świadkiem w sprawie zabójstwa. Co do tej pory powiedział? Co zataił? Do czego nie chce się przyznać? Młoda dziewczyna po raz pierwszy w życiu wychodzi na ulicę, żeby zarobić na utrzymanie. Ciągle się waha, ale potrzebuje pieniędzy dla swojego małego syna. Kogo spotka tej nocy? Jaką decyzję podejmie? Po mieście w białym, terenowym samochodzie krąży mężczyzna, który wie, że to jest jego ostatnia noc na wolności. Ma tylko jeden cel. Zabić tak wiele osób, jak to tylko możliwe. Kto jeszcze padnie jego ofiarą? I jest jeszcze komisarz Jakub Mortka, który staje przed największym wyzwaniem w swoim życiu. A stawką są najbliższe mu osoby. Jak daleko jest się w stanie posunąć, żeby ich ocalić? To będzie długa noc. Dla nich wszystkich. Najważniejsza noc w ich życiu.
Długa Noc to szósta część cyklu z komisarzem Jakubem Mortką i zarazem pierwsza, którą przeczytałam. Choć twórczość Wojciecha Chmielarza nie jest mi obca (ba - posiadam i przeczytałam wszystkie jego powieści wydane poza tą serią) nie zdążyłam jeszcze nadrobić serii z Mortką. Być może pokusiłabym się o ich nadrobienie, gdyby była to jedna czy dwie części, ale odpuściłam sobie ten pomysł wiedząc, że nie zdołam nadrobić wszystkich pięciu do końca miesiąca.
Ostatecznie więc nie znając zupełnie bohatera i jego historii otworzyłam Długą Noc i zaczęłam czytać. Jakub Mortka przyjechał na kilka dni do Polski w odwiedziny do swoich rodziców, gdzie spędza czas również ze swoimi synami - Andrzejem i Michałem.
Spierdolisz, szczególnie na stole operacyjnym, to musisz z tym żyć i tyle. Tworzysz różne strategie obronne, zakładasz maskę cynika, traktujesz pacjentów jak worek mięsa, a wszystko po to, żeby nie myśleć o tym, co mogłeś zrobić lepiej. Ale z dziećmi... z dziećmi tak się nie da. Nie da się zbudować tego muru, udawać, że nic się nie stało. Spierdoliłeś, to spierdoliłeś.
Już na samym początku oczywistym staje się fakt, że komisarza Mortkę z synami łączy jedynie nazwisko. Młodzi chłopcy żyjący od lat daleko od ojca, mający własne zainteresowania i mieszkający aktualnie na stałe w Hadze komisarz nie bardzo wiedzą o czym mieliby rozmawiać w drodze z Warszawy na wieś, więc... nie rozmawiają.
Pobyt na wsi sądząc po zamiarach rodziców Mortki miał zbliżyć do siebie ojca i synów. Czy tak się stało? Cóż, sam wyjazd na wieś z pewnością nie zmienił ich relacji, ale po wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce myślę, że jest na to spora szansa.
Jednocześnie Komenda Stołeczna Policji prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa młodej kobiety i zabójstwa młodego chłopaka, a komisarz Jakub Mortka wraca do Holandii, zwierza się swojej partnerce z trudnych relacji z synami, gdy nieoczekiwanie jeden z synów Mortki staje się podejrzanym o zabójstwo swojego chłopaka. Czy słusznie? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że na komisarza jednocześnie spadają dwie - według niego równie straszne wiadomości - pierwsza, że jego syn mógł dopuścić się zbrodni, a druga, że jest homoseksualistą.
Był jednym z tych lekarzy, którzy pomiędzy sobą a świadomością tego, co się dzieje w pracy zbudowali gruby mur. Nieczuły, gburowaty, nie angażował się emocjonalnie w leczenie pacjentów, traktował ich jak przedmioty do naprawienia. a jeśli się nie da, to trudno. Nie ma przecież ludzi niezastąpionych. Znał też te wszystkie lekarskie dowcipy i opowiadał je na rodzinnych spotkaniach, z lubością obserwując obrzydzenie pojawiające się na twarzach reszty gości. Co to jest niebieskie i pełne cycków? Worek na odpady na onkologii. A teraz się bał.
Więcej fabuły zdradzać nie będę, podsumowując moje wrażenia po lekturze mogę śmiało napisać, że jestem nią w pełni usatysfakcjonowana. Podobało mi się, że autor bez owijania w bawełnę przedstawił w książce realistyczne podejście społeczeństwa do osób homoseksualnych. Często twórców ponosi fantazja i tworzą światy, w których to osoby takie jak Andrzej Mortka żyją sobie w szczęśliwym i tolerancyjnym społeczeństwie, a niestety tak nie jest. Na moje osiedle wprowadziło się mnóstwo nowych rodzin, nikt nie wie kto mieszka w pozostałych segmentach, natomiast połowa ulicy, ekspedientki w sklepie i starsze panie w autobusie - wszyscy wiedzą, że w jednym z segmentów mieszka para gejów. Nie ważne kim są, jak się nazywają czym zajmują się zawodowo, dla ludzi najistotniejsze jest to, że są homoseksualni. Dlatego szlag mnie trafia jak czytam książkę, w której nasze zacofane, zaściankowe społeczeństwo jest tolerancyjne aż do bólu. Wojciech Chmielarz na szczęście nie należy do grona autorów marzycieli i przedstawił sytuację tak, jak wygląda ona w rzeczywistości. I niestety moi drodzy - mamy problem.
Kolejna kwestia która rzuciła mi się w oczy to pandemia. Jest to niby coś oczywistego, a jednak wielu autorów zapomina o jej istnieniu pisząc książki. Tłumaczą to tym, że nie chcą ludzi dobijać, ale z drugiej strony... jest to część historii i dodatkowe pole do popisu dla doświadczonego autora, prawda? Pomyślcie tylko, za ileś lat nowe pokolenia będą sięgać po taką Długą Noc (czego z całego serca życzę autorowi) i będą czytać o życiu w cieniu pandemii, podobnie jak my teraz czytamy powieści osadzone w realiach II Wojny Światowej.
Podsumowując, Długa Noc to rasowy kryminał, jedna z najlepszych książek gatunku, bez wątpienia. Choć, jak wspominałam nie mam żadnego doświadczenia z komisarzem Mortką, czytało mi się świetnie tę część serii. Ale jednocześnie oprócz dobrej lektury, sięgając po tę książkę dostajemy powód do refleksji o społeczeństwie, do którego należymy i czasach, w których przyszło nam żyć.
Gorąco polecam.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Marginesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz