Gillian Flynn, Ostre Przedmioty
czwartek, 16 września 2021
Tytuł oryginału: Sharp Objects
Data wydania: 4 lipca 2018 r. (pierwsze wydanie 1 stycznia 2006 r.)
Wydawnictwo: Znak Literanova
Tłumacz: Jarosław Madejski
Znam pewną mądrość, która głosi, że żaden rodzic nie powinien patrzeć, jak umiera jego dziecko, gdyż jest to odwrócenie naturalnego biegu rzeczy. Ale jest to równocześnie jedyny sposób, by naprawdę zachować swoje dziecko przy sobie. Dzieci dorastają i odnajdują w życiu o wiele mocniejsze więzi. Znajdują sobie małżonków, kochanków. Nie są pochowane z rodzicami. Ta rodzina zachowa jednakże swoją najczystszą formę. W grobie.
Główną bohaterką tej książki jest Camille Preaker, bardzo skrzywiona młoda kobieta okaleczająca własne ciało i dziennikarka Chicago Post. Camille zostaje wysłana przez naczelnika do swojej rodzinnej miejscowości Wind Gap w stanie Missouri by napisać reportaż o dokonanych tam morderstwach dziewczynek. Pobyt w rodzinnej miejscowości nie będzie jednak dla niej urlopem wypoczynkowym spędzonym w towarzystwie kochającej i stęsknionej rodziny. Adora - matka Camille nie próbuje nawet ukryć faktu, że nie jest zadowolona z przyjazdu córki, która przypomina jej o przeszłości, od której ta chciała się odciąć. W wielkiej, wiktoriańskiej posiadłości Crellinów mieszka również Amma - trzynastoletnia, przyrodnią siostra Camille oraz jej ojciec, mąż Adory - Alan. Amma to jadowita, przebiegła i rozwydrzona smarkula, natomiast Alan byłby prawdopodobnie całkiem sympatyczny gdyby przejrzał na oczy i nie wierzył ślepo we wszystko co mu opowiada Adora o swoim życiu. Camille prowadzi swoje małe śledztwo chcąc napisać zlecony jej reportaż jednocześnie próbując uporać się z własnymi demonami, strachem przed despotyczną matką i wzmożonym pragnieniem okaleczania. Muszę przyznać, że była to dobra lektura, może nie porywająca bo nie było w niej większego napięcia, jednak na tyle dobra, że nie odłożyłam jej dopóki nie dobrnęłam do końca. Zakończenie mnie bardzo zaskoczyło, choć miałam nadzieję na tego rodzaju zwrot akcji gdyż mimo wszystko Adora nie pasowała mi do tej układanki. Nie ukrywam, że spodziewałam się większej petardy, ale i tak jestem zadowolona z tej lektury, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że chętnie kiedyś do niej wrócę.
Myślę, że niektóre kobiety nie są stworzone, aby być matkami. A niektóre kobiety nie są stworzone, aby być córkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz