C.J. Tudor, Inni Ludzie
poniedziałek, 26 października 2020Tytuł oryginału: The Other People
Data premiery: 14 października 2020 r.
Wydawnictwo: Czarna Owca
W zeszłym roku przeczytałam Kredziarza, w międzyczasie ominęło mnie jeszcze Zaginięcie Annie Thorne, ale jak tylko zobaczyłam zapowiedź nowego thrillera autorki postanowiłam, że za nic nie przepuszczę tej okazji. Inni Ludzie to kolejna fenomenalna książka na koncie tej brytyjskiej pisarki i w zasadzie na tym mogłabym poprzestać, ale wiem, że za wydaniem każdej książki stoi cały sztab ludzi więc nie wypada.
Zatem od początku. Pewnego dnia Gabe wraca do domu, gdy w poprzedzającym go samochodzie dostrzega twarz swojej córki. Naturalnie goni samochód, choć cały czas bije się z myślami, że to nie może być jego ukochana Izzy. Pościg przerywa mu jednak informacja od policji, że coś strasznego stało się w jego domu. Jenny i Izzy - żona i córka Gabriela zostały zamordowane. Ale czy na pewno? Wszyscy zdają się w to wierzyć ale nie on, nie Gabe który wciąż jest przekonany, że to właśnie swoją córkę widział tamtego dnia w nieznanym samochodzie.
Nie wyobrażamy sobie śmierci, zwłaszcza krwawej i gwałtownej. Nigdy nie przychodzi nam do głowy, że może nadejść. Nie spotka nas, kogoś znajomego, kogoś, kogo kochamy. Żyjemy z klapkami na oczach. Wierzymy, że jesteśmy inni, wyjątkowi. Chronieni przez mistyczną siłę zabezpieczającą przed złem. Straszne rzeczy się zdarzają, ale oczywiście tylko innym; czytamy o tym w gazetach. Widzimy w telewizji zmęczone, zapłakane twarze. Współczujemy. Mamy w oczach łzy. Może nawet zapalamy świeczki, zostawiamy kwiaty, tworzymy hasztagi. A potem prowadzimy normalne życie. Nasze wyjątkowe, bezpieczne, chronione życie. Aż któregoś dnia dzwoni telefon. Słyszymy jedno zdanie. *chodzi o pana żonę... i córkę*. I nagle zdajemy sobie sprawę, że to wszystko złudzenie. Nie jesteśmy wyjątkowi. Jesteśmy tacy sami jak wszyscy, idziemy po polu minowym i usiłujemy nie pamiętać, że w każdej chwili może dojść do wybuchu, który zniszczy cały nasz świat. Nigdy nie zastanawiamy się, co wtedy poczujemy. Wcale. Nigdy sobie tego nie wyobrażamy, jakby mogło to skłonić przeznaczenie, by obróciło ku nam swoje okrutne oblicze i zobaczyło coś, co mu się podoba. Nigdy nie myślimy, że przejedziemy wiele kilometrów, słysząc w uszach szokujące słowa, rozpaczliwie wszystkiemu zaprzeczając. Nigdy nie przypuszczamy, że kiedy dotrzemy do domu nie okaże się on domem, tylko miejscem zbrodni. Osobiste pamiątki staną się dowodami rzeczowymi. Nie otrzymamy zezwolenia na wejście do znajomych pomieszczeń, po których będą krążyć mężczyźni i kobiety w mundurach i białych fartuchach. Nigdy nie przypuszczamy, że czeka nas tłumaczenie się obcym z własnych działań, ujawnianie swoich sekretów przed nieznajomymi w sytuacji, której ciągle nie rozumiemy. Nigdy nie przypuszczamy, że będziemy potrzebować alibi albo adwokata. I nigdy nie wyobrażamy sobie, że w chwili żałoby, przerażenia i zamętu zostaniemy poproszeni o identyfikacje zwłok. Zwłoki. Już nie ludzie, źródło ciepła, nadziei, obaw i marzeń, tylko martwe ciała, które przestały żyć, przestały oddychać.
Trzy lata później w końcu udaje mu się dotrzeć do informacji potwierdzających jego obawy. Ale skoro to nie Isabella zginęła tamtego dnia to gdzie teraz jest? I kim jest dziewczynka, którą zidentyfikowano jako córkę Gabe'a? A przede wszystkim kim są Inni? To swego rodzaju organizacja działająca w darkwebie i oferująca nietypowe usługi wymierzenia sprawiedliwości na zasadzie "oko za oko". Każdy może skorzystać z usług Innych pod jednym warunkiem - kiedyś będzie musiał spłacić dług wdzięczności.
Ta historia nie jest taka prosta i przewidywalna jak mogłoby się wydawać, choć oczywiście autorka spaliła mi mocno największą tajemnicę książki w zasadzie już na samym początku gdy ujawniła wątek Fran i Alice. Niemniej Inni Ludzie skrywają takich tajemnic wiele więc nudzić się nie będziecie :) Okazuje się, że nasz główny bohater również ma coś za uszami, choć jego postępek nie ma bezpośredniego związku z tym, co spotkało jego żonę i córkę. Generalnie uważam Innych Ludzi za naprawdę bardzo, ale to bardzo dobry thriller. Harlan Coben słusznie stwierdził, że jest przerażający, ale ja jeszcze bym dodała do tego, że zmusza do refleksji nad tym, jak ulotne jest szczęście i jak gwałtownie możemy stracić to, co mamy.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz