Christopher Berry Dee - Rozmowy z Seryjnymi Morderczyniami. Królowe zbrodni.
środa, 29 lipca 2020Tytuł oryginału: Talking With Female Serial Killers
Data premiery: 29 lipca 2020 r.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Przeczytałam tę niewielką książkę dość szybko i nie powiem żeby było źle ale.. chyba zaczynam denerwować się na autora. W zasadzie w każdej z dotychczas przeczytanych przeze mnie jego książek schemat jest taki sam jednak wydarzenia i osoby które opisywał były tak ciekawe że przymykałam oko na to, co dziś zamierzam napisać.
Niewątpliwie autor posiada wiedzę z zakresu psychologii jak i również jest dobrze obeznany w świecie kryminalistów, bowiem niemal na każdym kroku przypomina o swoim wykształceniu i doświadczeniu. Moment - czy to jest książka opisująca pracę psychologa więziennego czy książka o morderczyniach? Jeśli tekst się ciągnął to czytało się tę książkę naprawdę bardzo dobrze, ale irytowały mnie te momentami naprawdę bardzo niepotrzebne komentarze autora, zupełnie tak jakby po prostu musiał coś w danym miejscu dodać od siebie. A bywało i tak, że przerywał daną opowieść komentarzem i jej nie dokończył. Wprawdzie o większości morderczyń i morderców opisanych w książkach autora możemy sobie poczytać w internecie, ale liczyłam na to, że mimo wszystko ich zbrodnie będą tu opisane.
I skoro jesteśmy już przy treści, nie mogę oprzeć się stwierdzeniu że autor do kobiet opisanych w Rozmowach z Seryjnymi Morderczyniami podchodzi w sposób bardzo seksistowski. Dodaje przemyślenia na temat wyglądu kobiety - nie w sposób, który wyjaśnia, dlaczego ma to znaczenie dla wydarzeń (jeśli w ogóle ma), ale jak osobistą opinia. O jednej z kobiet napisał że była gruba i obrzydliwa - okej, ale jaki to ma związek z tym co zrobiła? Niektóre kobiety, o których mowa w tej książce, nie spełniają nawet definicji seryjnego mordercy. Niektóre były po prostu mordercami. Natomiast autor włączył je, ponieważ uważa, że stałyby się seryjnymi morderczyniami, gdyby ich nie złapano, ale czy taki jest zamysł tejże książki?
Na koniec jeszcze dodam, że śmiechem na sali jest wykorzystywanie na okładce wizerunku morderczyni Myry Hindley i nie opisanie jej historii. Wspomina się o niej mimochodem raz lub dwa, ale nie ma dyskusji na temat jej psychologii ani zbrodni przez nią dokonanych. Żadnego rozdziału lub choćby strony jej poświęconej. Jeśli zatem chcecie sobie poczytać tak po prostu historie osławionych morderczyń to nic nie stoi na przeszkodzie, bo tak jak pisałam nie jest to zła książka. Problem w tym że nie ma w niej żadnego faktycznego rozmawiania z tymi osobami, a większość treści to przytoczone przez autora wypowiedzi innych osób.
Niemniej dziękuję wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz