Kiran Millwood Hargrave, Wyspa na końcu świata
poniedziałek, 29 czerwca 2020Tytuł oryginału: The Island at the End of Everything
Data premiery: 15 lipca 2020 r.
Wydawnictwo: Literackie
Znajdź mi łódź, a wypłyniemy na morze. Chodź, maleństwo, pokażę ci zorzę. Wypłyniemy razem na szerokie wody. Przeżyjemy niezwykłe przygody.
Główną bohaterką najnowszej powieści Kiran Millwood Hargrave jest dwunastoletnia Amihan, mieszkanka wyspy Culion będącej tak zwaną kolonią trędowatych, gdzie przez lata zsyłano chorych na trąd mieszkańców Filipin. Ami jednak podobnie jak wielu innych mieszkańców Culion nie cierpi na tę przypadłość ponieważ urodziła się już na wyspie. Dziewczynka mieszka z chorą nanay (matką), którą opiekuje się z uwagi na pogarszający się jej stan zdrowia. Pewnego dnia na wyspę przybywa pan Zamora, reprezentując rząd i dzieli mieszkańców na sano - zdrowych i leproso - trędowatych. Takie rozwiązanie nie podoba się mieszkańcom wyspy, tym bardziej, że Ami nie jest odosobnionym przypadkiem i rodzin, w których urodziły się zdrowe dzieci jest dużo więcej.
Świat nie zginie przez brak cudów, a przez brak zdumienia.
Jak się jednak okazuje podzielenie wyspy nie jest najgorsze. Zamora oznajmia zdenerwowanym i przerażonym mieszkańcom, że wszystkie dzieci będące pod opieką chorych rodziców zostaną im zabrane i wysłane do sierocińca na wyspie Coron. Tak też się staje i Amihan wraz z grupą innych dzieci trafia na Coron, gdzie zaprzyjaźnia się z Mari - dziewczynką od lat przebywającą w sierocińcu.
Wyspa na końcu świata to zdumiewająca lektura. Piękna, niewątpliwie. Nie brak jej jednak również pewnej surowości dlatego trochę nie dowierzałam, gdy zapoznałam się z informacją dla jakiej grupy odbiorców jest ona przeznaczona. Pomyślałam wtedy "kurcze, to mimo wszystko dość ciężki temat jak dla dwunastoletniego dziecka". Świat jednak idzie do przodu i prawda jest taka, że to, co jeszcze przerażało mnie jako dziecko w tym wieku, obecnie na dzieciach nie robi wrażenia. Przeciętny dwunastolatek bowiem aktualnie ogląda dużo gorsze filmy niż treść niniejszej powieści zatem spokojnie kupiłabym tę książkę dwunastoletniemu dziecku. Styl Hargrave jest niesamowity, mimo trudnego tematu autorka nie zrezygnowała z baśniowego języka i schematu, co się chwali.
Niektóre motyle żyją jeden dzień, inne tydzień, a jeszcze inne miesiąc. Ale każdego dnia żyją pełnią życia. Dzięki nim świat jest piękniejszy, nawet jeśli spędzają na nim tylko krótką chwilę.
Bohaterki - Amihan i Mari, to nieustraszone dziewczynki, które w dziurawej łodzi przemierzają morze by dotrzeć na czas do umierającej Tali. Motyw Wyspy na końcu świata jest tak przeogromnie wzruszający, że nie sposób nawet opisać to słowami. Dla Amihan miłość do matki była większa niż strach przed nieznanym. Wierzcie mi podczas tej lektury serce miałam ściśnięte jak w imadle. I Wy również będziecie mieli, bo wierzę, że sięgniecie po tę powieść.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Literackiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz