Jakub Ćwiek, Topiel
czwartek, 11 czerwca 2020Premiera: 3 czerwca 2020 r.
Wydawnictwo: Marginesy
Wrócili do zalanych mieszkań, do odłażących tapet, napuchłych podłóg, pokrytych szlamem mebli, wypaczonych drzwi i okien. Do smrodu i beznadziei. Do śladów na ścianach, brudnych kresek wyznaczających poziom wody. Te, nawet zmyte, zamalowane, pokryte szpachlą, zawsze już tam będą. Niczym ofiary gwałtu, gdy uświadomią sobie, że to, co jeszcze kilka godzin temu było najgorsze na świecie - sam akt, stanowiło tylko preludium, bo najgorsza jest utrata wiary. W dom, w bezpieczne miejsce. Zdarzyło się raz, może zdarzyć się znowu. Zdarzyło się raz i nie ma już normalności.
Zacznę od tego, że totalnie nie żałuję tej lektury. Co więcej - jestem bardzo ale to bardzo zadowolona z tych dwóch dni spędzonych z autorem.
Wszyscy wiemy, że w lipcu roku 1997 miała miejsce Powódź Stulecia jednak nie każdy z nas pamięta to wydarzenie. Ja na przykład znam je tylko z opowieści ponieważ w 1997 roku miałam zaledwie 3 lata. Cieszyłam się zatem, że choć trochę liznę historii czytając Topiela. Bohaterami niniejszej książki, thrillera jest czwórka dorastających chłopaków - Darek, Józek, Kacper i Grzesiek. Chłopaki z podwórka jakich zna każdy z nas, choć w tych czasach to może mało spotykany typ. Chłopcy z Głuchołaz przechodzą przez bardzo ważny moment w swoim życiu - dojrzewają. W te wakacje czują, że mogą podbić świat, gdy po raz pierwszy się zakochują, biją się z licealistami, kradną gazetki z komiksami i pornografią.
W smrodzie stęchlizny, którego nie dało się wywietrzyć ani pokonać chemią, na wojskowych materacach, barłogach, wsłuchując się w oddechy dzieci, których nie mieli gdzie zabrać, gdzie wywieźć, chociaż były, kurwa wakacje, leżeli i myśleli. Nasłuchując, czy ktoś skrada się do drzwi, których nie dało się zamknąć na klucz, wpatrzeni w sufity, które jeszcze tydzień temu obiecywali sobie odmalować, pytali się raz za razem: co teraz?
Każdego z bohaterów poznajemy również osobno, znamy ich sytuacje rodzinne, marzenia i plany. Chłopcy z tej historii cechują się czymś bardzo wyjątkowym, czymś co rzadko można zaobserwować u współczesnej młodzieży - braterstwem. Cała czwórka jest ze sobą bardzo zżyta i jeden za drugim wskoczyłby w ogień. Historyczne tło wydarzeń jest już Wam znane, ale jak ono wpływa na Darka, Józka, Kacpra i Grześka? W zasadzie to całą tę powódź chłopcy mają gdzieś, pomagają w Caritasie bo wiedzą że tak trzeba, a może dlatego, że pomaga tam również Laura, w której jest zakochany Darek? Liczy się dla nich przygoda. A owa ich czeka szczególnie wtedy gdy odnajdują martwego mężczyznę z nietypowym bagażem.
Topiel to thriller obyczajowy, w którym zaglądamy w głąb umysłu nastoletnich chłopców, odkrywamy jak wpływa na nich, gdy nikt nie wierzy w ich dokonania, a już tym bardziej jak reagują na pierwsze zawody miłosne. Podczas tej dwudniowej przygody bardzo polubiłam tych nastolatków, którzy tak bardzo przypominali mi jeszcze dobrze mi znanych kuzynów i kolegów, dlatego niesamowicie było mi przykro gdy jeden z nich umarł. Kto, jak i kiedy tego już Wam nie zdradzę, ale mogę jeszcze dodać, że ta lektura niesamowicie mnie poruszyła. Nie wiem - czy to przez okoliczności w jakich rozgrywała się cała historia, kiedy w wyniku powodzi ludzie tracili wszystko - począwszy od nadziei, przez dorobek na życiu kończywszy, czy może przez wzgląd na chłopców. Męskich i dzielnych, ale jednak wciąż chłopców. Mam siostrzeńców w ich wieku i za nic nie potrafiłam sobie wyobrazić jak ich współcześnie kruche psychiki poradziłyby sobie z tym, z czym musieli radzić sobie bohaterowie Topiela. Bardzo przeżyłam tę lekturę i ... nigdy jej nie zapomnę.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Marginesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz