Chris Carter, Polowanie na zło
czwartek, 16 kwietnia 2020
Tytuł oryginału: Hunting Evil
Data premiery: 15 kwietnia 2020 r.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Seria: Robert Hunter
Polowanie na zło to dziesiąty tom serii z Robertem Hunterem. I choć zabrzmi to teraz komicznie, poprzednich dziewięciu tomów nie czytałam. Kierując się jednak dobrym nastawieniem po przeczytaniu Szukaj mnie Lisy Gardner zdecydowałam, że nie będę się zagłębiać w poprzednie tomy tylko od razu stane twarzą w twarz z najnowszą częścią, a było to dość ryzykowne zważywszy na fakt, że w dziesiątym tomie powraca do gry psychopatyczny zabójca, który występował już wcześniej w serii.
Akcja zaczyna się w momencie gdy po trzech i pół roku odsiadki za okrutne morderstwa Lucien Folter zbiega z więzienia. Sam ten fakt wydaje się być nieprawdopodobny, a jakby dołożyc do tego jeszcze to, że przy okazji zamordował trzech strażników i dwóch sanitariuszy to już w ogóle. Z biegiem czasu im bardziej poznawałam postać Luciena zrozumiałam, że taki właśnie on jest. Jest biegły z psychologii, wie jak postępowac z ludźmi żeby sami oddawali jemu to czego potrzebuje. Po drugiej stronie barykady stoi zaś jego przeciwnik, detektyw Robert Hunter. Przeciwnik, który niegdyś był jego przyjacielem. Razem studiowali psychologię, mieszkali w jednym pokoju i trenowali sztuki walki.
Kilkanaście lat później to właśnie Robert sprawił, że Lucien wylądował za kratkami, gdy ten w swój wyjątkowo wyrachowany sposób mordował ludzi na setkę sposobów tworząc pięćdziesiąt trzy tomy Encyklopedii Morderstw. Zatem gdy tylko do funkcjonariuszt dociera wieść o ucieczce Foltera, wszyscy wiedzą po kogo zamierza przyjść. Jednak Lucien nie ma zamiaru mścić się bezpośrednio na Robercie, to przeciez byłoby zbyt proste i konwencjonalne jak na niego, prawda? Każdy jego krok, który zrobił po opuszczeniu zakładu karnego, każda zamordowana w ciągu dwóch tygodni osoba - niemal wszystko było precyzyjnie zaplanowane i wyliczone w jednym tylko celu - wzbudzić w Hunterze poczucie winy, które będzie go zżerać od środka jak rak.
Chris Carter mnie jednak nie zawiódł i nawet biorąc pod uwage fakt, że nie znałam wcześniej Roberta Huntera ani tym bardziej poczynań Luciena Foltera niesamowicie dobrze mi się to czytało. Co więcej - Carter zrobił na mnie nawet większe wrażenie niż Lisa Gardner. Z pewnością będę wyczekiwała kolejnych książek Chrisa Cartera i nadrobię te, które mnie ominęły.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Sonia Draga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz