Fannie Flagg, Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba
sobota, 24 sierpnia 2019
Nie mogę się doczekać...
kiedy wreszcie pójdę do nieba
Elmwood Springs to fikcyjne miasteczko w stanie Missouri, które charakteryzuje się typową sielskością małej społeczności - każdy zna każdego i wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina. Gdy w zeszłym roku miałam niewątpliwą przyjemność poznać jego mieszkańców, wręcz zakochałam się w tej cudownej lekkości z jaką Fannie Flagg napisała Całe miasto o tym mówi. Nie wiem dlaczego, może podświadomie marzyłam zawsze o tym by być częścią takiej społeczności i mieszkać w tak urokliwym miasteczku jak Elmwood Springs, ale fakt jest taki, że czytając ponad stu trzydziestoletnią historię tej mieściny coś chwytało mnie za serce i gdy kolejni mieszkańcy odchodzili na Spokojne Łąki było mi bardzo przykro.
Tym bardziej ucieszyłam się z możliwości powrotu do Elmwood Springs, które w poprzedniej książce smutnie zakończyło swój żywot w roku 2020. Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba opowiada wydarzenia z lat 2000 - 2006 a ich główną bohaterką jest jedna z moich ulubienic z poprzedniej książki - Elner Shimfissle. Staruszka spadła z drabiny pożądlona przez rój szerszeni i zmarła w drodze do szpitala. A gdy całe miasto ogarniał wielki smutek, radiostacje oraz gazety ogłaszały jej śmierć Elner przeżywała przygodę swojego życia... po życiu!
Przywitana przez swoją siostrę Idę, poznaje Thomasa Edisona i udaje się na spotkanie z Najwyższą Istotą. Jakie wielkie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że boskie istoty przybrały postacie jej sąsiadów Smithów! Niejeden człowiek nie potrafiłby poradzić sobie emocjonalnie z takim obrotem spraw, ale zabawna i lekko zwariowana Elner zdawała się być niesamowicie szczęśliwa z odwiedzin u sąsiadów, obecności swoich kotów, które przywitały ją z typową kocią radością oraz pysznego placka karmelowego Dorothy - na który jak zwykle autorka podała przepis na końcu książki! Okazało się jednak, że to jeszcze nie jest czas na Elner i przyjaciele odesłali ją do domu czym wywołali w Elmwood Springs nie lada zamieszanie. Mało brakowało a jej siostrzenica Norma nie zajęła by jej miejsca przy drzwiach z masy perłowej.
Po powrocie do żywych pani Shimfissle pragnie każdemu opowiedzieć o tym, co ich czeka po śmierci, co kazali jej przekazać Raymond oraz Dorothy oraz o swojej niezwykłej podróży szaloną windą i szklanymi schodami, ale przerażona opowieścią ciotki Norma błaga ją by z wiadomych powodów nikomu tego nie mówiła. Jednak z racji tego, że poczciwa Elner jest dość roztrzepana, opowiada co nieco przyjaciołom i prawnikowi, który przyszedł ją przesłuchać by pogrążyć lekarzy stwierdzających jej zgon, pomijając jedynie to, z kim się tam spotkała. Chociaż ostatecznie Norma zadbała o to by prawnicy nie wykorzystali zeznań ciotki, jakiś czas później zaczynają się dziać niesamowite rzeczy - Tot Whooten przenosi się na Hawaje, Norma podejmuje pierwszą w życiu pracę, jeden z przesłuchujących ją prawników znajduje na dachu szpitala but, który rzekomo widziała Elner wracając z nieba, a gasnąca matka pracownicy szpitala, która od lat chorowała na raka nagle ozdrowiała po zjedzeniu kawałka placka karmelowego, który pani Shimfissle zabrała z wizyty w niebie.
kiedy wreszcie pójdę do nieba
Elmwood Springs to fikcyjne miasteczko w stanie Missouri, które charakteryzuje się typową sielskością małej społeczności - każdy zna każdego i wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina. Gdy w zeszłym roku miałam niewątpliwą przyjemność poznać jego mieszkańców, wręcz zakochałam się w tej cudownej lekkości z jaką Fannie Flagg napisała Całe miasto o tym mówi. Nie wiem dlaczego, może podświadomie marzyłam zawsze o tym by być częścią takiej społeczności i mieszkać w tak urokliwym miasteczku jak Elmwood Springs, ale fakt jest taki, że czytając ponad stu trzydziestoletnią historię tej mieściny coś chwytało mnie za serce i gdy kolejni mieszkańcy odchodzili na Spokojne Łąki było mi bardzo przykro.
Tytuł oryginału: Cain't Wait to Get to Heaven
Data premiery: 19 sierpnia 2019r. (II Wyd.)
Wydawnictwo: Literackie
Tym bardziej ucieszyłam się z możliwości powrotu do Elmwood Springs, które w poprzedniej książce smutnie zakończyło swój żywot w roku 2020. Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba opowiada wydarzenia z lat 2000 - 2006 a ich główną bohaterką jest jedna z moich ulubienic z poprzedniej książki - Elner Shimfissle. Staruszka spadła z drabiny pożądlona przez rój szerszeni i zmarła w drodze do szpitala. A gdy całe miasto ogarniał wielki smutek, radiostacje oraz gazety ogłaszały jej śmierć Elner przeżywała przygodę swojego życia... po życiu!
Przywitana przez swoją siostrę Idę, poznaje Thomasa Edisona i udaje się na spotkanie z Najwyższą Istotą. Jakie wielkie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że boskie istoty przybrały postacie jej sąsiadów Smithów! Niejeden człowiek nie potrafiłby poradzić sobie emocjonalnie z takim obrotem spraw, ale zabawna i lekko zwariowana Elner zdawała się być niesamowicie szczęśliwa z odwiedzin u sąsiadów, obecności swoich kotów, które przywitały ją z typową kocią radością oraz pysznego placka karmelowego Dorothy - na który jak zwykle autorka podała przepis na końcu książki! Okazało się jednak, że to jeszcze nie jest czas na Elner i przyjaciele odesłali ją do domu czym wywołali w Elmwood Springs nie lada zamieszanie. Mało brakowało a jej siostrzenica Norma nie zajęła by jej miejsca przy drzwiach z masy perłowej.
Po powrocie do żywych pani Shimfissle pragnie każdemu opowiedzieć o tym, co ich czeka po śmierci, co kazali jej przekazać Raymond oraz Dorothy oraz o swojej niezwykłej podróży szaloną windą i szklanymi schodami, ale przerażona opowieścią ciotki Norma błaga ją by z wiadomych powodów nikomu tego nie mówiła. Jednak z racji tego, że poczciwa Elner jest dość roztrzepana, opowiada co nieco przyjaciołom i prawnikowi, który przyszedł ją przesłuchać by pogrążyć lekarzy stwierdzających jej zgon, pomijając jedynie to, z kim się tam spotkała. Chociaż ostatecznie Norma zadbała o to by prawnicy nie wykorzystali zeznań ciotki, jakiś czas później zaczynają się dziać niesamowite rzeczy - Tot Whooten przenosi się na Hawaje, Norma podejmuje pierwszą w życiu pracę, jeden z przesłuchujących ją prawników znajduje na dachu szpitala but, który rzekomo widziała Elner wracając z nieba, a gasnąca matka pracownicy szpitala, która od lat chorowała na raka nagle ozdrowiała po zjedzeniu kawałka placka karmelowego, który pani Shimfissle zabrała z wizyty w niebie.
Jednego dnia Elner siedzi na werandzie, nazajutrz zostaje tylko pusta huśtawka, kolejne puste krzesło, kolejny pusty dom czekający na ludzi, którzy przyjdą i zaczną wszystko od nowa.Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, jak to jest po śmierci. Jedni mówią, że istnieje niebo i piekło, drudzy uparcie twierdzą że jest pusta i nie ma nic, a jeszcze inni, że rodzimy się w nowym życiu. Fannie Flagg zaproponowała swoją wersję nieba, które w przypadku Elner Shimfissle jest Elmwood Springs z lat pięćdziesiątych. Czy to nie cudowne? Spotkać się z bliskimi, których pochowało się wiele lat temu nie zawsze mając okazję się z nimi pożegnać? Osobiście uważam, że jeśli niebo istnieje to bardzo bym chciała aby właśnie tak wyglądało!
Po co pisać powieści? Po co czytać powieści? Pogadaj z osoba po sześćdziesiątce, a poznasz powieść znacznie lepszą i z pewnością bardziej interesującą od tej, jaka kiedykolwiek się zrodzi w wyobraźni pisarza.Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba to cudowna książka, na którą składają się urok amerykańskiego Południa, i to charakterystyczne połączenie komizmu oraz staroświeckiej mądrości, jakiego oczekujemy po jedynej i niepowtarzalnej Fannie Flagg. I choć wszyscy moi ulubieńcy, których stworzyła autorka już odeszli, po tej lekturze pocieszam się myślą, że śmierć wcale nie musi oznaczać zakończenia historii tego sielskiego miasteczka i jego mieszkańców. Nie mogę doczekać się wznowienia pozostałych powieści autorki, w szczególności tych, których akcja toczy się w Elmwood Springs - Witaj na świecie, maleńka i Dogonić tęczę. A już wkrótce nakładem wydawnictwa Literackiego ukaże się kolejna powieść autorki Wciąż o Tobie śnię.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Literackiemu.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz