Shalini Boland, Sekret Matki
środa, 31 lipca 2019
Wciągający dreszczowiec o konfrontacji z bolesna przeszłością oraz zatrważającą prawdą: nigdy nie ufaj nikomu, nawet samej sobie.
Tytuł oryginału: The Secret Mother
Data premiery: 31 lipca 2019r.
Wydawnictwo: Literackie
Tessa Markham przeżyła wszystko to, czego żadna kobieta, żona i matka nie chciałaby przeżyć. Sześć lat wcześniej los zadał jej pierwszy cios, gdy tuż po porodzie zmarło jedno z jej bliźniąt - córeczka Lily, a rok temu w wyniku choroby zmarł również synek Sam. Na koniec rozeszła się ze Scotem, który po stracie dwójki dzieci najzwyczajniej w świecie znalazł sobie nową ukochaną i szczęśliwie oczekuje nowego dzieciątka. Nie ma to jak postawić kropkę i zacząć życie z czystą kartą jakby nigdy nic. Jak wspomniałam w mężu, który mimo wszystko powinien przy niej być, szczególnie wtedy, gdy fiksowała - oparcia nie miała, więc podziwiam ją i tak, że w ogóle jakoś trzymała się przy życiu. Nie piła, pracowała uczciwie w centrum ogrodniczym i żyła z dnia na dzień, za co jestem wdzięczna autorce, że nie zrobiła z niej kolejnej, stereotypowej zrozpaczonej pijaczki.
Pewnej niedzieli, po powrocie z cmentarza Tessa zastała w swojej kuchni sześcioletniego chłopca, który twierdzi, że jest jego mamą. Zszokowana kobieta zadzwoniła do swojego prawie byłego męża, który przyjechał niemal natychmiast i powiadomił policję o tym incydencie. Nikt jednak nie chciał uwierzyć jej, że nie uprowadziła chłopca i nie wie skąd wziął się w jej domu, zaczęła się medialna nagonka, a bezwzględni dziennikarze czaili się jak sępy pod jej domem w oczekiwaniu na nowe rewelacje.
Momentami będąc pod presją mediów i krzywymi spojrzeniami Scotta oraz jego nowej panienki Ellie zdarzało się Tessie wątpić w swoją poczytalność. Zastanawiała się, czy może faktycznie porwała tego chłopca? W końcu pół roku wcześniej też jej się zdarzyło coś podobnego, ale ona tylko chciała pomóc. Chciała to dziecko odprowadzić na posterunek. Czy to możliwe by zwariowała?
W tym wszystkim na szczęście Tessa nie była sama, ulżyło mi gdy okazało się, że ma bardzo duże wsparcie ze strony szefa i kolegów z pracy, którzy przecież mogliby dla kasy sprzedać ją bez żadnego problemu, prawda? Pomocna okazała się również sąsiadka Tessy, dziennikarka Carly, która kierowana wyrzutami sumienia za powiadomienie wszystkich o tym wydarzeniu, postanowiła pomóc jej rozwiązać zagadkę tajemniczego pojawienia się małego Harrego. Kobiety wspólnie dotarły do zaskakującego odkrycia, którego nie chciałabym Wam zdradzić nawet w najmniejszym stopniu, więc przemilczę dalszą część tej książki.
Zapewnić mogę Was jedynie, że to jeden z lepszych thrillerów jakie przeczytałam. Nie tylko ostatnio, ale i w ogóle. Jest w nim wszystko, co powinno być a mimo schematu dość znanego nie jest on oklepany. Bohaterka nie przyprawia o mdłości ani ataki furii, wręcz ma się ochotę ją przytulić i powiedzieć "spokojnie Tesso, ten koszmar się niedługo skończy". Dawno nie poczułam takiej więzi z bohaterem, czytało mi się cudownie o szczęściu Tessy i nawet wątki miłosne nie zepsuły mi odbioru tej mrocznej historii. Polecam z całego serca.
Tytuł oryginału: The Secret Mother
Data premiery: 31 lipca 2019r.
Wydawnictwo: Literackie
Tessa Markham przeżyła wszystko to, czego żadna kobieta, żona i matka nie chciałaby przeżyć. Sześć lat wcześniej los zadał jej pierwszy cios, gdy tuż po porodzie zmarło jedno z jej bliźniąt - córeczka Lily, a rok temu w wyniku choroby zmarł również synek Sam. Na koniec rozeszła się ze Scotem, który po stracie dwójki dzieci najzwyczajniej w świecie znalazł sobie nową ukochaną i szczęśliwie oczekuje nowego dzieciątka. Nie ma to jak postawić kropkę i zacząć życie z czystą kartą jakby nigdy nic. Jak wspomniałam w mężu, który mimo wszystko powinien przy niej być, szczególnie wtedy, gdy fiksowała - oparcia nie miała, więc podziwiam ją i tak, że w ogóle jakoś trzymała się przy życiu. Nie piła, pracowała uczciwie w centrum ogrodniczym i żyła z dnia na dzień, za co jestem wdzięczna autorce, że nie zrobiła z niej kolejnej, stereotypowej zrozpaczonej pijaczki.
Pewnej niedzieli, po powrocie z cmentarza Tessa zastała w swojej kuchni sześcioletniego chłopca, który twierdzi, że jest jego mamą. Zszokowana kobieta zadzwoniła do swojego prawie byłego męża, który przyjechał niemal natychmiast i powiadomił policję o tym incydencie. Nikt jednak nie chciał uwierzyć jej, że nie uprowadziła chłopca i nie wie skąd wziął się w jej domu, zaczęła się medialna nagonka, a bezwzględni dziennikarze czaili się jak sępy pod jej domem w oczekiwaniu na nowe rewelacje.
Momentami będąc pod presją mediów i krzywymi spojrzeniami Scotta oraz jego nowej panienki Ellie zdarzało się Tessie wątpić w swoją poczytalność. Zastanawiała się, czy może faktycznie porwała tego chłopca? W końcu pół roku wcześniej też jej się zdarzyło coś podobnego, ale ona tylko chciała pomóc. Chciała to dziecko odprowadzić na posterunek. Czy to możliwe by zwariowała?
W tym wszystkim na szczęście Tessa nie była sama, ulżyło mi gdy okazało się, że ma bardzo duże wsparcie ze strony szefa i kolegów z pracy, którzy przecież mogliby dla kasy sprzedać ją bez żadnego problemu, prawda? Pomocna okazała się również sąsiadka Tessy, dziennikarka Carly, która kierowana wyrzutami sumienia za powiadomienie wszystkich o tym wydarzeniu, postanowiła pomóc jej rozwiązać zagadkę tajemniczego pojawienia się małego Harrego. Kobiety wspólnie dotarły do zaskakującego odkrycia, którego nie chciałabym Wam zdradzić nawet w najmniejszym stopniu, więc przemilczę dalszą część tej książki.
Zapewnić mogę Was jedynie, że to jeden z lepszych thrillerów jakie przeczytałam. Nie tylko ostatnio, ale i w ogóle. Jest w nim wszystko, co powinno być a mimo schematu dość znanego nie jest on oklepany. Bohaterka nie przyprawia o mdłości ani ataki furii, wręcz ma się ochotę ją przytulić i powiedzieć "spokojnie Tesso, ten koszmar się niedługo skończy". Dawno nie poczułam takiej więzi z bohaterem, czytało mi się cudownie o szczęściu Tessy i nawet wątki miłosne nie zepsuły mi odbioru tej mrocznej historii. Polecam z całego serca.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Literackiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz