Lisa Halliday, Asymetria
piątek, 7 czerwca 2019
Pomysłowa i pełna humoru opowieść o miłości, zrządzeniach losu i nierozerwalnej więzi łączącej życie ze sztuką.
Oryginalny tytuł: Asymmetry
Data premiery: 5 czerwca 2019
Wydawnictwo: Literackie
Jedna z 10 najważniejszych książek 2018 roku według „Time”, „New York Times” i vulture.com. Przyjęty z wielkimi owacjami amerykańskiej krytyki debiut młodej prozaiczki - nic mnie tak nie przeraża, jak tego typu rekomendacje. Asymetria ma jednak mimo wszystko bardzo interesujący opis, który bezapelacyjnie mnie skusił.
Całość jest podzielona na dwie części, dwie historie. W tej pierwszej główną bohaterką jest dwudziestoparoletnia Mary-Alice, pracująca jako asystentka w dużym wydawnictwie w Central Parku. Jakby mało było tej słodyczy - bo zaczęła mi przypominać trochę tę nieznośną dziewuchę od Lauren Weisbergen z Diabeł ubiera się u Prady - jest oczywiście również piękna, mądra i błyskotliwa. Na tyle błyskotliwa, że wdaje się w romans z majętnym pisarzem, który z powodzeniem mógłby być jej dziadkiem. No tak, najważniejsze - Mary Alice cicho marzy o karierze pisarskiej, a więc jest on dla niej pewnego rodzaju nauczycielem, mentorem. On daje jej natchnienie i pieniądze, ona daje jemu namiętność i dyskrecję. Troszkę to porąbane.
Skupmy się może zatem na Amarze - bohaterze drugiej historii. Jak można wywnioskować ma on irackie pochodzenie, w związku z czym zostaje zatrzymany na londyńskim lotnisku przez służby imigracyjne, którym wydał się podejrzany wyłącznie przez wzgląd na swoje podwójne obywatelstwo. Mimo usilnych prób, nie potrafi przekonać strażników i urzędników, że nie jest terrorystą, a jedynie turystą, który leci odwiedzić brata w Kurdystanie. Bohater tej historii nie jest niebezpieczny, jest jedynie ofiarą wojny, konfliktu międzynarodowego i - przede wszystkim - ofiarą uprzedzeń na tle rasowym.
Obie te historie mają drugie dno, co do tego nie można mieć wątpliwości, a tym drugim dnem jest... trzecia część, która pozwala zrozumieć wspólny mianownik obu historii. Ze wstydem muszę przyznać, że dopiero ona tak naprawdę pozwoliła mi zrozumieć prawdziwy sens historii Mary-Alice, którą ja dość płytko oceniłam. Autorka ewidentnie chciała zmusić mnie do refleksji nad tym jak obecnie postrzegamy świat, jak traktujemy ludzi odmiennych rasowo i jak bardzo jesteśmy podatni na stereotypy.
Moim zdaniem Asymetria jest bardzo na czasie, polecam.
Oryginalny tytuł: Asymmetry
Data premiery: 5 czerwca 2019
Wydawnictwo: Literackie
Jedna z 10 najważniejszych książek 2018 roku według „Time”, „New York Times” i vulture.com. Przyjęty z wielkimi owacjami amerykańskiej krytyki debiut młodej prozaiczki - nic mnie tak nie przeraża, jak tego typu rekomendacje. Asymetria ma jednak mimo wszystko bardzo interesujący opis, który bezapelacyjnie mnie skusił.
Całość jest podzielona na dwie części, dwie historie. W tej pierwszej główną bohaterką jest dwudziestoparoletnia Mary-Alice, pracująca jako asystentka w dużym wydawnictwie w Central Parku. Jakby mało było tej słodyczy - bo zaczęła mi przypominać trochę tę nieznośną dziewuchę od Lauren Weisbergen z Diabeł ubiera się u Prady - jest oczywiście również piękna, mądra i błyskotliwa. Na tyle błyskotliwa, że wdaje się w romans z majętnym pisarzem, który z powodzeniem mógłby być jej dziadkiem. No tak, najważniejsze - Mary Alice cicho marzy o karierze pisarskiej, a więc jest on dla niej pewnego rodzaju nauczycielem, mentorem. On daje jej natchnienie i pieniądze, ona daje jemu namiętność i dyskrecję. Troszkę to porąbane.
Skupmy się może zatem na Amarze - bohaterze drugiej historii. Jak można wywnioskować ma on irackie pochodzenie, w związku z czym zostaje zatrzymany na londyńskim lotnisku przez służby imigracyjne, którym wydał się podejrzany wyłącznie przez wzgląd na swoje podwójne obywatelstwo. Mimo usilnych prób, nie potrafi przekonać strażników i urzędników, że nie jest terrorystą, a jedynie turystą, który leci odwiedzić brata w Kurdystanie. Bohater tej historii nie jest niebezpieczny, jest jedynie ofiarą wojny, konfliktu międzynarodowego i - przede wszystkim - ofiarą uprzedzeń na tle rasowym.
Obie te historie mają drugie dno, co do tego nie można mieć wątpliwości, a tym drugim dnem jest... trzecia część, która pozwala zrozumieć wspólny mianownik obu historii. Ze wstydem muszę przyznać, że dopiero ona tak naprawdę pozwoliła mi zrozumieć prawdziwy sens historii Mary-Alice, którą ja dość płytko oceniłam. Autorka ewidentnie chciała zmusić mnie do refleksji nad tym jak obecnie postrzegamy świat, jak traktujemy ludzi odmiennych rasowo i jak bardzo jesteśmy podatni na stereotypy.
Moim zdaniem Asymetria jest bardzo na czasie, polecam.
Panna Jagiellonka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz