Jane Harper, Siła Natury

czwartek, 9 maja 2019


Wyjazd integracyjny, australijski busz i grupa osób, które się nienawidzą - to będzie przygoda, czy koszmar?


Siła Natury jest kontynuacją Suszy, która niestety gdzieś mi umknęła w związku z czym nie miałam przyjemności poznać wcześniej agenta Aarona Falka i jego partnerki Carmen Cooper. Nie wiedziałam zatem czego spodziewać się po tym duecie, ale coś mi mówiło, że nie zawiodę się na tej lekturze - i tak też było.

Rodzinna firma BaileyTennants co roku organizuje dla swoich pracowników wyjazdy integracyjne, które znacznie odbiegają od stereotypu takiej wyprawy, gdyż nie mają nic wspólnego z imprezowaniem do upadłego. Ta australijska firma ewidentnie stawia na zabawę w ruchu i w ramach integracji swojego personelu organizuje coś na kształt wyprawy survivalowej w Giralang Ranges. Jedna z dwóch grup, w której skład wchodzą Jill, Lauren, Alice, Bree i Beth tworzy wyjątkowo niezgrany zespół ponieważ kobiety nawet nie ukrywają niechęci do siebie.  Gdy spóźnione kobiety docierają na umówione miejsce zbiórki pozostali dowiadują się, że jedna z nich - Alice Russel - zniknęła bez śladu.

Co takiego wydarzyło się w lesie, że Alice nie wróciła? Czy kobiety mówią prawdę? Dlaczego ich zeznania odbiegają od siebie? W tym miejscu pojawia się agent Falk, który zdaje się mieć coś wspólnego z tą sprawą, bo jak się okazuje, jest on właścicielem jednego z dwóch numerów, na które zaginiona dzwoniła nim urwał się z nią kontakt. Czy aby na pewno powinniśmy skupiać się na współpracownikach zaginionej?

Styl, jakim Jane Harper napisała tę powieść całkowicie zamaskował moją niewiedzę odnośnie bohaterów, dzięki czemu mogłam w spokoju czytać Siłę Natury a nie na szybko szukać możliwości przeczytania pierwszej części żeby połapać się w temacie. Czytało mi się ją bardzo dobrze i bardzo szybko. Początkowo Falk i Cooper przywodzili mi na myśl detektywa i jego asystentkę z serii Roberta Galbraitha, co nie było dobrą wróżbą, ale na szczęście autorka nie zrobiła z niego kolejnego nieudacznika męczennika i zamiast na jego prywatnych dramatach, w pełni skupiła się na fabule.

Choć moja opinia zdaje się być chaotyczna i kompletnie bez sensu, uwierzcie, że jestem naprawdę bardzo zadowolona z tej lektury - co więcej na pewno nadrobię Suszę, a i z niecierpliwością będę czekać na kolejną część, która - mam nadzieję - pojawi się również w tym roku. Harper wymiata, koniecznie musicie ją poznać!


Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Czarna Owca.

Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz