Marta Guzowska, Raj

środa, 3 kwietnia 2019
Raj to pierwsza powieść autorki, w której porzuciła wątek archeologiczny. Jak wiecie, moja znajomość z autorką jest krótka, ponieważ dotychczas przeczytałam tylko Ślepego Archeologa - swoją drogą świetnego! - w związku z czym nie wiedziałam, czy się bać tej zmiany, czy może skakać z radości. 

Tytułowy raj to nowoczesna galeria handlowa, która świętuje swoje wielkie otwarcie tuż przed majowym weekendem. Wielkie otwarcie, do którego skrupulatnie przygotowywał się jeden z głównych bohaterów. Miał plan, który realizował krok po kroku, doprowadził do wcześniejszego zamknięcia galerii uruchamiając alarm przeciwpożarowy by spokojnie móc zdobyć to, po co przyszedł. Pechowo dla niego w raju przebywały również dwie nastolatki goniące za instagramowym fejmem, które w głowie miały jeden cel: "zdobyć jak najwięcej lajków". Przypadkowo odkryły żyłę złota i sprowadziły tym samym na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony polsko-rosyjskiego dillerskiego duetu, który wiadomych powodów zamierzał pozbyć się nagrania, którym dysponowały nastolatki. 

Akcja tego thrillera ma na celu uświadomienie nam wpływu mediów społecznościowych na nasz styl życia, a w szczególności na zachowanie nastolatków, dla których nie ma nic ważniejszego od deszczu serduszek na instagramie i grona aktywnych obserwujących. Autorka świetnie to zobrazowała stawiając dziewczyny w takim położeniu, że przez gonitwę za sławą i ogromną głupotę doprowadziły do katastrofy i śmierci dwóch osób. Bo przecież ciężko nie zauważyć, że gdyby nie one to jedyną ponadprogramową osobą przebywającą w nocy na terenie raju byłby Rudy.

Raj oprócz ukazania skłonności do autodestrukcji współczesnej młodzieży, jest również lustrem przemian jakie zachodzą w głównych bohaterach w trakcie tej ferelnej nocy i już po niej. Prawdę powiedziawszy tylko jeden z bohaterów przeszedł jakąkolwiek metamorfozę, a pozostali z tych, który przeżyli tę koszmarną noc, wprowadzili tylko nieznaczne zmiany w swoim życiu, nie zmieniając przy tym swoich priorytetów. Smutna zatem jest to historia bo pokazuje, że nie jesteśmy skłonni do zmian, nawet gdy ledwie ujdziemy z życiem przez własną głupotę.

Choć zdecydowanie bardziej podobał mi się Ślepy Archeolog, uważam, że Raj wyszedł pani Marcie całkiem przyzwoicie. Bohaterowie są bardzo rzeczywiści, a ich spora liczba nie wprowadza chaosu - przeciwnie, możliwość poznania sytuacji z kilku perspektyw znacznie urozmaica treść. I oczywiście prawdziwość opisanej ludzkiej głupoty, którą wszędzie dziś można dostrzec - nos w telefonie na przejściu dla pieszych, zdjęcie kawy w drogiej kawiarni podczas spotkania z koleżanką... Cieszę się, że mogłam zapoznać się z Rajem jeszcze przed premierą i tym samym gorąco zachęcam Was do jego przeczytania - naprawdę warto.


Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Marginesy.


Panna Jagiellonka

3 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia, cudowny blog i ciekawa recenzja...szkoda że książka tylko "przyzwoita" ;)


    pozdrawiam
    Karolina

    czytankanadobranoc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, liczyłam, że porwie mnie jak Ślepy Archeolog, ale mimo wszystko nie żałuję tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory czytałam jedynie "Ślepego archeologa", ale w planach mam "Raj". Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń