Ellen Sandberg, Zapomniani

sobota, 30 marca 2019
Ellen Sandberg to pseudonim literacki autorki Inge Lohnig, którego zupełnie nie rozumiem. Wiecie, autorzy czasem robią tak, jeśli chcą napisać powieść, która odbiega gatunkowo od tych, które dotychczas napisali, ale prześledziłam profil autorki i okazało się, że pod nazwiskiem Lohnig również pisze kryminalnie. Nie rozwodząc się jednak dłużej nad zamiarami autorki, muszę przyznać, że Zapomniani to jeden z lepszych thrillerów, jakie przeczytałam. Stylowo bardzo zbliżony do tych spod pióra Charlotty Link - mroczne cienie przeszłości, pilnie strzeżone rodzinne tajemnice i zbrodnie wojenne w tle, zdecydowanie powinno to do Was przemówić. 
Życie wyposażone jest we wsteczne lusterko, w którym zawsze widzi się swoich rodziców.
         Kathrin Engesser w wyniku stresu zadanego jej przez siostrzeńca doznaje udaru. Starsza kobieta trafia do szpitala, a jej sprawami opiekuje się siostrzenica, która ze swoją wyuczoną dziennikarską ciekawością zaczyna grzebać w przeszłości ciotki natknąwszy się na zdjęcie z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Winkelbergu. Fotografia otwiera drzwi do przeszłości, wyciągając na wierzch bardzo brudne tajemnice, które ktoś za wszelką cenę chce pozostawić w ukryciu i zatrudnia w tym celu człowieka do zadań specjalnych, Manolisa Lefterisa. 
Mężczyzna ma swoje własne rodzinne dramaty, które sięgają niemal siedemdziesiąt lat wstecz i odbijają się echem na jego psychice. Ojciec Lefterisa, jedyny ocalony z masakry, jakiej dopuścili się żołnierze Wehrmahtu na jego rodzinie latem 1944 roku, przez lata opowiadał Manolisowi o wydarzeniach z tamtego gorącego, czerwcowego dnia w greckiej Daflimissie. Sęk w tym, że zaczął, gdy ten miał sześć czy osiem lat - jak wielki bagaż emocjonalny może udźwignąć takie małe dziecko?

           Zbrodnie nazistowskie nigdy nie przestaną razić w oczy, ale myślałam, że widziałam i słyszałam już wiele. Okazuje się jednak, że to, co autorka napisała w Zapomnianych, nie jest do końca fikcją literacką i choć Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Winkelbergu jest miejscem wymyślonym, to został odwzorowany na prawdziwym ośrodku i jeszcze prawdziwszych wydarzeniach, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Prawdziwa jest również rzeź w Daflimissie, choć podobnie jak w pierwszym przypadku, nazwa miejscowości została zmieniona. Żałuję, że historia rodziny Lefterisów była tylko przykrym tłem tej powieści, zdecydowanie powinno się więcej pisać o tego typu aktach przemocy.                
Zapomniani na długo zostaną w mojej pamięci, choć akcja nie pędzi z wiatrem, zbrodnie są ciche i pozbawione typowych dla kryminałów opisów, a melodramatyczność głównych bohaterów momentami stawała mi w gardle - swoją drogą jest to chyba typowa cecha niemieckiego thrillera - samotne i nieszczęśliwe duszyczki na życiowym zakręcie. Spodziewałam się również większego zaskoczenia w zakończeniu, ale zdecydowanie, z czystym sumieniem mogę polecić Wam lekturę Zapomnianych.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.


Panna Jagiellonka

1 komentarz:

  1. Dzień dobry, skoro "Zapomniani to jeden z lepszych thrillerów, jakie przeczytałam. Stylowo bardzo zbliżony do tych spod pióra Charlotty Link", to warto dopisać, kto tłumaczył. To tłumacz(ka) jest w dużej mierze odpowiedzialny(a) za styl!

    OdpowiedzUsuń