Mary Beth Keane - Gorączka

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Niewiele jest chyba osób, które nigdy nie słyszały o Mary Mallon - znanej bardziej jako Tyfusowa Mary. Również mi historia tej morderczyni nie jest obca, dlatego bardzo byłam ciekawa tej książki, w której miałam okazję poznać znaną mi historię z innej perspektywy.




Mary Malllon przypłynęła do Stanów z Irlandii mając niespełna piętnaście lat i ogromną pewność siebie. Pracowała jako kucharka i pomoc domowa w domach na Wschodnim Wybrzeżu. Nowy Jork niemal zabijał się o talent kucharski, który posiadała panna Mallon, ale należy zwrócić uwagę na to, że Mary to nie tylko służąca. Mary to przede wszystkim kobieta i jak każda z nas miała swoje marzenia, plany na przyszłość i partnera imieniem Alfred.

Życie wolnej emigrantki wywróciło się do góry nogami, gdy okazało się, że jest nosicielką Tyfusa. Kobieta z temperamentem, którą bez wątpienia była bohaterka tej książki - nie potrafiła się z tym pogodzić. Nie rozumiała, jak mogła zarazić innych nie będąc chorą.
Najbardziej zdumiewający jest fakt postawienia jej zarzutów za morderstwo osób, które zmarły wskutek gorączki Tyfusowej. Czy ona specjalnie tych ludzi zarażała? Przecież Mary nawet nie wiedziała, że jest chora!

Znam historię Tyfusowej Mary nie od dziś i zawsze postrzegałam Mary jako ofiarę tej choroby w równym stopniu, co tych których zaraziła. Przez lata mówiono na nią morderczyni, a jej zbrodnia była nawet w jednym odcinku programu Kobiety, które niosły śmierć. Czy słusznie jednak autorzy programu postawili Mary obok kobiet zabijających z zimną krwią? Uważałam, że nie. To nie Mary zabiła tych ludzi, tylko choroba, na którą ona była odporna.

Lektura Gorączki uświadomiła mi jednak, że panna Mallon nie zawsze była w porządku. Uwolniona i oczyszczona z zarzutów mogła rozpocząć nowe życie z czystym kontem, musiała jedynie zrezygnować z gotowania. Nie potrafiła i nie chciała tego zrobić, wskutek czego uśmierciła kolejne osoby. A w tym przypadku nie można już nazwać tego nieświadomą zbrodnią.

Ale czy Gorączka to tylko fabularyzowana biografia Mary Mallon?
Nie. Jest to przede wszystkim powieść o tym, co władze potrafią zrobić z jednym człowiekiem, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo reszty społeczeństwa i o kobiecie pozbawionej wolności i godności. Powieść o sporze pomiędzy odpowiedzialnością i jej braku, w której każda ze stron ma trochę racji.
Przeczytajcie i osądzajcie, pamiętajcie jednak, że nie ma całkiem dobrych lub całkiem złych decyzji i tak samo jest z ludźmi - niektórzy tylko świetnie się maskują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz