Mohsin Hamid - Drzwi na zachód
środa, 25 kwietnia 2018
Historia ma miejsce w państwie nad którym krąży widmo wojny
domowej. Skala przestępstw rośnie i nigdzie już nie jest bezpiecznie,
wydawałoby się więc, że nie jest to odpowiednia sceneria do romansu. Tymczasem
dwoje młodych ludzi wbrew wojnie i sobie samym zbliża się do siebie. Saeed -
łagodny i powściągliwy oraz Nadia - zmysłowa i broniąca swojej niezależności,
spotykają się ukradkiem w jej mieszkaniu. Przechytrzają strażników, gdy Saeed w
burce wchodzi do domu dziewczyny, gdy przez internet zamawiają grzybki
halucynki i gdy spotykają się jawnie w ciągu dnia.
Taka sytuacja jednak nie może trwać wiecznie, na miasto spadają bomby, a tym którzy to przeżyli zaczyna brakować zapasów. Wszechobecne przestępstwa sprawiają że para bohaterów postanawia wyjechać z kraju.
Akcja zgrabnie przeskakuje w czasie i docieramy do miejsca, w którym wolni i bezpieczni już bohaterowie poza granicami swojego kraju, zaczynają sobie wzajemnie ciążyć.
Saeed zakochuje się w innej kobiecie, a Nadia dusi się w tym związku, oboje jednak mają poczucie obowiązku wzajemnej opieki i trwają w tym na siłę.
Początkowo myślałam, że będzie to powieść o uchodźstwie, ale okazało się że niezupełnie. Historia Saeed'a i Nadii pokazuje, że człowiek najbardziej potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Żyjąc samotnie i w czasach niepewnych, bohaterowie potrzebowali bliskości by czuć się bezpiecznie, a gdy stwierdzili, że już nic im nie grozi, to uczucie, które ich połączyło zaczynało gasnąć. Mam wrażenie, że podświadomie zarówno Nadia jak i Saeed czuli, że będąc razem wciąż czują więź z krajem, który opuścili. Więź, którą bardzo chcieli zerwać jednak nigdy im się to nie udało.
Ciekawie skonstruowana i refleksyjna powieść, która zdecydowanie zasługuje na przeczytanie, jednak czy wywarła na mnie aż tak duże wrażenie jak zapowiadano? Nie wydaje mi się. Z całą pewnością natomiast bardzo przyjemnie i szybko mi się ją czytało, więc z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.
Taka sytuacja jednak nie może trwać wiecznie, na miasto spadają bomby, a tym którzy to przeżyli zaczyna brakować zapasów. Wszechobecne przestępstwa sprawiają że para bohaterów postanawia wyjechać z kraju.
Wszyscy jesteśmy migrantami w czasie.
Akcja zgrabnie przeskakuje w czasie i docieramy do miejsca, w którym wolni i bezpieczni już bohaterowie poza granicami swojego kraju, zaczynają sobie wzajemnie ciążyć.
Saeed zakochuje się w innej kobiecie, a Nadia dusi się w tym związku, oboje jednak mają poczucie obowiązku wzajemnej opieki i trwają w tym na siłę.
W domu były osoby brutalne, ale osoby brutalne były wszędzie, a w życiu należało sobie radzić z brutalnością.
Początkowo myślałam, że będzie to powieść o uchodźstwie, ale okazało się że niezupełnie. Historia Saeed'a i Nadii pokazuje, że człowiek najbardziej potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Żyjąc samotnie i w czasach niepewnych, bohaterowie potrzebowali bliskości by czuć się bezpiecznie, a gdy stwierdzili, że już nic im nie grozi, to uczucie, które ich połączyło zaczynało gasnąć. Mam wrażenie, że podświadomie zarówno Nadia jak i Saeed czuli, że będąc razem wciąż czują więź z krajem, który opuścili. Więź, którą bardzo chcieli zerwać jednak nigdy im się to nie udało.
Ciekawie skonstruowana i refleksyjna powieść, która zdecydowanie zasługuje na przeczytanie, jednak czy wywarła na mnie aż tak duże wrażenie jak zapowiadano? Nie wydaje mi się. Z całą pewnością natomiast bardzo przyjemnie i szybko mi się ją czytało, więc z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Sonia Draga.
Panna Jagiellonka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz