Remigiusz Mróz, Kasacja - Rec.

czwartek, 23 lutego 2017



Kasacja wywołała u mnie tak ogromne emocje, że nie jestem w stanie zadowolić się
ilością dostępnych znaków na Instagramie żeby się nimi z Wami podzielić.To było moje drugie i na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością wybitnego autora jakim jest Remigiusz Mróz. Pierwszy raz zetknęłam się z nią podczas lektury Świtu.Autor tak mnie oczarował postacią Ernesta Wilmańskiego i opowieścią o przedwojennej, gangsterskiej Warszawie, że nie było innej opcji jak tylko kupić inne jego powieści, które zresztą - były bardzo pochlebnie opisywane przez śledzone przeze mnie osoby na Instagramie.
Nadszedł w końcu czas, gdy postanowiłam sama przekonać się kim jest ten słynny duet:
Joanna Chyłka i Kordian "Zordon" Oryński.
Umówmy się - nie miałam wątpliwości, że mi się spodoba.
Ale to co Kasacja ze mną zrobiła, wychodzi poza wszelkie odmiany stwierdzenia "podoba mi się".
Zrobiła ze mną coś spektakularnego, wciągnęłam ją nosem w dwa dni niczym Zordon kreskę Białego Gandalfa na biurku Kormaka.
Zawsze, absolutnie zawsze interesowałam się prawem (mając 11 lat przestudiowałam Prawo w Polskim Związku Działkowca i sypałam paragrafami jak leci zaginając koleżanki i kolegów, choć zupełnie nie miałam pojęcia o czym mówię - grunt, że mądrze brzmiałam :D ) Czy więc autor, poprzez prawniczą intrygę, którą uknuł w swojej powieści, pobudził moje szare komórki do pracy na podwyższonych obrotach, tym samym zjednując sobie moją czytelniczą sympatię?
Kasacja to historia, która wraz z pierwszą stroną, rozbudza nie tylko ogromne pokłady uśpionej wcześniej ciekawości, ale przede wszystkim intryguje całym tym hermetycznym i bezwzględnym prawniczym światkiem, który rządzi się własnym szeregiem praw, zwyczajów i tradycji. Intryga, którą wykreował w swojej historii autor, jest tak zagmatwana, a przy tym i równie mocno uzależniająca, że nie sposób na dłużej oderwać się od całej historii. Z zapartym tchem obserwujemy poczynania charakternej pani adwokat, która za kierownicą „iks piątki”, mknie ulicami zakorkowanej Warszawy, lawirując sprawnie pomiędzy pojazdami. Z sympatią kibicujemy młodemu aplikantowi, który poprzez tramwajowe wojaże, pakuje się w coraz głębsze bagno. Prawniczy duet, choć początkowo tak różny, szybko nawiązuje nić sympatii, w efekcie prowadząc do coraz skuteczniejszej współpracy, rzutującej na wspólnie prowadzoną sprawę. 
Jeśli chodzi o fabułę, to zaczyna się ona bardzo intrygująco. Syn znanego biznesmena zostaje oskarżony o brutalne morderstwo dwóch osób. Sprawa wydaje się prosta, bo potencjalny sprawca spędza 10 dni zamknięty w swoim mieszkaniu z ofiarami. Obrony Piotra Langera podejmuje się ceniona warszawska prawniczka Joanna Chyłka. Przypadkowo dołącza do niej jej podwładny Kordian Oryński vel Zordon. Sprawa wydaje się o tyle zawiła, że ich klient nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że to on jest sprawcą. Dwoje prawników zostaje wciągniętych w grę, w której przyjdzie im stoczyć batalię o własne życie.
Zarówno postać Chyłki, jak i postaci innych osób z branży nie są przerysowane, przez co wydają się bardzo naturalne, a nie idealne, prawe i uprzejme, jakby żywcem wyciągnięte z jakiegoś kolorowego pisma. Nie zawsze grają czysto, według określonych zasad. Mają swoje słabości i nie zawsze czyste konto. Słabość do szybkiej jazdy, mocnego brzmienia (Iron Maiden), czy „Gandalfa białego” pojawia się na porządku dziennym. 
Remigiusz Mróz rozłożył mnie na łopatki swoim idealnym dopracowaniem szczegółów i akcją, która ani na chwilę nie zwalniała tempa. Do samego końca nic nie było pewne ani jednoznaczne.
Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość, jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym wydaniu.
Kasacja autorstwa Remigiusza Mroza nie tylko udowadnia niezwykły kunszt pisarski autora, ale przede wszystkim przekonuje, że polski thriller potrafi wstrząsać, hipnotyzować i trzymać w napięciu na długo po skończonej lekturze. To jeden z lepszych thrillerów, jakie miałam okazję czytać. Polecam!

Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz